Model subskypcyjny to taki, w którym konwertujemy okazjonalnego klienta w stałego, poprzez zapisanie go na nasze usługi.
Klient subskrypcyjny daje stabilizację i przewidywalność dochodów, jednocześnie pozwalając nam na ciągły kontakt z klientem, by mógł on wykupić dodatkowe usługi do bazowej subskrypcji.
Najprostszy system subskrypcji. Oferujemy klientowi dostęp do jakiegoś narzędzia, na przykład aplikacji w modelu SaaS. Podobnie działają zarówno siłownie (dostępne dowolną liczbę razy w ramach karnetu), Spotify, Netflix, Photoshop jak i większość narzędzi biznesowych w ogólnie pojętej chmurze.
Prosty model, w którym dbamy głównie o to, żeby narzędzie było możliwie konkurencyjne względem rynku i by użytkownik był poprawnie onboardowany. Warto oferować tutaj okresy próbne, zakładając, że klient przyzwyczai się do korzystania z narzędzia i będzie chciał z niego korzystać dalej.
Na tym modelu opierają się choćby ubezpieczenia - płacimy co miesiąc regularną sumę po to, by mieć pewność, że w razie dużego problemu dostaniemy potrzebne wsparcie od ubezpieczyciela. Główne wyzwanie w tego typu usłudze to stworzenie jej tak, by nie opłacało się wyłudzać korzystania z niej i mądre limitowanie zakresu naszych odpowiedzialności tak, by jedna interwencja nas nie zrujnowała. Bardzo dobrze sprawdza się w przypadku utrzymywania infrastruktury różnego typu - od agencji ochrony po suport premium do serwerów.
Inną wersją tego modelu są usługi pozwalające nam zapomnieć o pewnym aspekcie naszego życia - na przykład Dollar Shave Club, pozwalający zapomnieć o zużywających się maszynkach do golenia. Dobrze sprawdza się w przypadku regularnie zużywających się rzeczy które trzeba stale uzupełniać - czyli znów jest to utrzymanie, tylko w trochę innej formie.
Zadaniem tej subskrypcji jest zaangażowanie klientów w relację z marką. Obejmuje ona jakiekolwiek karty lojalnościowe, subskrypcje newsletterów i tym podobne. Nie musi być ona koniecznie płatna - jest raczej głownie skutecznym narzędziem promocji naszych innych usług. Nie powinna być to nasza główna subskrypcja - raczej powinna pełnić rolę wspierającą dla innych sposobów zarabiania naszej firmy.
Zadaniem tego rodzaju subskrypcji jest uproszczenie naszym klientom życia. Jedną z jego postaci jest model początku kolejki, stosowany na przykład przez wiele narzędzie otwartoźródłowych. Koncept jest prosty - narzędzie dostajesz za darmo, ale możesz wykupić specjalny pakiet, dający dostęp do natychmiastowego supportu i specjalny kanał dyskusji z developerami, sprawiający, że twój głos liczy się bardziej w decyzjach dotyczących nowych funkcjonalności. Podobnie działają na przykład Patreony znanych twórców treści - w zamian za subskrypcję dostajesz na przykład dostęp do nieopublikowanych treści, a także możesz głosować na tematy następnych treści, którymi twórca się zajmie. Tworzymy elitarny klub, który otrzymuje najwyższą możliwą jakość usług i zostaje obsłużony najszybciej
Istnieją jeszcze inne modele, na przykład popularne w ostatnim czasie boksy subskrypcyjne. Idea jest prosta - za stałą miesięczną opłatę firma wysyła klientom wybór różnego rodzaju produktów powiązanych z danym tematem - na przykład fanowskie gadżety tematyczne, albo różne egzotyczne rodzaje herbaty. Od strony biznesowej mamy tutaj negocjowanie z producentami preferencyjnych cen i zawieranie promocyjnych umów, od strony klientów chcemy zaoferować przede wszystkim zdolność wyboru faktycznie ciekawych gadżetów, najlepiej takich, na kupno których klient sam by nie wpadł.
Niezależnie od obranego modelu subskrypcji, warto mierzyć, jak klient korzysta z subskrypcji. Jeśli Netflix widzi na przykład, że przez pierwsze 3 dni oglądamy sporo rzeczy, ale potem przestajemy praktycznie korzystać z usługi, to wie, że z dużym prawdopodobieństwem zrezygnujemy z niej niebawem. Dlatego tak ważny jest onboarding - wciągnięcie klienta w usługę. Zwykle mamy na to trzydzieści dni (czas triala) lub maksymalnie dziewięćdziesiąt dni (przy subskrypcji rocznej). Po tym czasie nasza usługa skazana jest na zapomnienie.